piątek, 14 sierpnia 2015

13. Czuję puls.

Czułam się trochę dziwnie jadąc tak z Mattem. W końcu nie widzieliśmy się trzy lata, a dużo nas łączyło. Nie rozmawialiśmy ze sobą. Woleliśmy ciszę. Będąc w Łodzi, Matt podrzucił mnie do domu, a sam pojechał załatwić swoje sprawy. Wyciągnęłam kartony i zaczęłam się pakować. Rzeczy które nie były mi potrzebne od razu wyrzuciłam. Było to moje mieszkanie więc postanowiłam je wynająć. Wiadomo całe życie w Bełchatowie mieszkać nie będę. Po około 4 godzinach byłam gotowa. Nie chciałam czekać na Andersona i zaczęłam sama nosić kartony. Kiedy szłam z trzecim na osiedle zajechał czarny samochód z Amerykaninem w środku. Widziałam jego minę, czekało mnie kazanie jak nic.

- Czy ciebie Bóg opuścił??!! Przecież miałaś na mnie poczekać.
- Ej Anderson ty się hamuj z tą gadką. Parę ponosiłam i nic mi się nie stało więc.
- Więc. Ty zawsze musisz być uparta. Stoisz tutaj i czekaj. Resztę ja niosę.
- Ty się z choinki urwałeś?
- Cicho. Mam cię przywiązać czy sama będziesz stała w spokoju?
- Kolega się za bardzo nie rozkręca?
- Kiedyś ci się to podobało.

Widział jak na moją twarz wpłynął rumieniec. Z głupim uśmieszkiem wziął ode mnie klucze i poszedł nosić kartony. Niech tylko będzie trening. W głowie już obmyślałam plan zemsty. Kiedy byliśmy zapakowani mogliśmy ruszyć. Ja jechałam pierwsza, a Matt za mną. Kiedy była prosta, pusta droga przyśpieszyłam. Amerykanin został w tyle, ale nie na długo. Wygrałam jednak bo Matt za każdym razem nie mógł mnie wyprzedzić. Widać kto rządził w tym związku. Po 45 minutach dojechaliśmy do Bełchatowa. Ponosiliśmy (czytaj Anderson nosił) kartony i mogłam zacząć się rozpakowywać. Matt stał oparty o futryne i przyglądał mi się.

- Matt nie masz przypadkiem lepszych rzeczy do zrobienia?
- Patrze jak się zmieniłaś.
- O 20 u mnie.
- Słucham?
- Wiem jakim jesteś mistrzem patelni. Także ty się rozpakowuj a ja idę coś upichcić.
- Nauczyłam się gotować. Jestem na pewno lepszą kucharką niż ty.
- Okej. Dzisiaj ja, jutro ty. Zobaczymy kto jest lepszy.
- Pamiętaj, że nasza relacja nie jest przyjacielska.
- No tak. Za niedługo będziemy przyjaciółmi ale z korzyściami.
- Będziemy trenerem i graczem. Pamiętaj o tym.
- Jeszcze trochę.

Wyszedł śmiejąc się pod nosem. Ja go kiedyś zabije. Zabrałam się za układanie rzeczy. Mieszkanie wynajęłam razem z wyposażeniem także nie musiałam martwić się o meble. Co prawda nie było ono w moim stylu ale nie będę nie wiadomo jak wymyślać. Zresztą i tak więcej mnie nie będzie niż będę ciągłe rozjazdy, treningi. Napisałam tylko sms do Oli, że wpadnę po rzeczy i wszystko ze mną w porządku. Zabrałam kluczyki z szafki i postanowiłam jechać po jakieś zakupy. W końcu samym światłem się nie najem. Kiedy przekręcałam kluczyk w drzwiach poczułam kogoś oddech na szyi. Wyczułam te specyficzne perfumy. Dalej używał takich samych.

- Anderson czy ty siedzisz pod drzwiami i słuchasz kiedy ja wychodzę?
- Nie akurat jadę do sklepu. A ty dokąd sie wybierasz?
- Do Oli i po jakieś jedzenie.
- Widzisz jak się dobrze składa. Jedziemy moim.
- Nie nie nie. Ja jadę swoim, a ty swoim.
- Ale po co palić tyle paliwa?
- Na razie. -Zeszłam na dół ale wiadomo on ma dłuższe nogi to szybko mnie dogonił i stał już koło mojego samochodu. - Chyba śmieszny jesteś. Zapraszam na miejsce pasażera.
- Iza proszę cię. Jak ja będę wyglądał nie kierując?
- Zawsze zostaje ci jeszcze jazda swoim samochodem.
- Weź jak nas jakieś hotki zobaczą i potem na wszystkich stronach, że nie dość że rządzisz mną w pracy to i po niej.
- Dobra w takim razie do widzenia.
- Boże.

I wsiadł. Ten typ tak ma podyskutuje, ponarzeka a i tak zrobi to co mu się karze. Na początku skierowałam się w stronę mieszkania Kłosa. Anderson zadecydował, że zostanie w aucie. Nawet mi to nie przeszkadzało. Im mniej ludzi widzi nas razem tym lepiej. Zabrałam rzeczy, wręczyłam Oli mój nowy adres i kazałam wpaść jutro na powitalne przyjęcie. Kiedy wyszłam z klatki zauważyłam Matta siedzącego jak gdyby nigdy nic na miejscu kierowcy. Otworzyłam drzwi z drugiej strony i lekko się nachyliłam aby widzieć jego twarz.

- Przesiadaj się.
- Iza wsiadaj.
- Myślisz, że dam ci jechać moim dzidziusiem?
- Mogę kupić dziesięć takich jak ci rozwalę.
- Zabije cię kiedyś.
- I kto będzie najlepszym siatkarzem na świecie? Kto będzie cię tak denerwował jak ja? Kogo będziesz kochała mocniej niż mnie?
- Każdego.

Wsiadłam i nic się nie odzywałam. Zresztą Matt też nie był skory do rozmowy. Widziałam jego minę. Był zdenerwowany. Ale niech sobie nie myśli, że przyleci i ja go od razu będę kochać. To że sobie z nim poflirtuje czy porozmawiam nie robi z nas już zakochanych. Pojechaliśmy pod Tesco.

- Idziemy razem czy obrażony dalej jesteś?
- A ty w ogóle możesz się ze mną pokazać gdzieś? Taka wiocha wyjść z Andersonem na miasto.
- Możesz przestać być złośliwy?
- Ależ oczywiście Pani trener.

Odwróciłam się na pięcie i weszłam do sklepu. Nie patrzyłam czy ten idiota idzie za mną. Mało mnie to interesowało. Wzięłam koszyk i robiłam zakupy. Wrzucałam potrzebne rzeczy i nawet nie zorientowałam się jak minęła godzina. Stałam akurat na dziale ze słodyczami i sięgałam po ciastka ale nie mogłam ich dosięgnąć. Pomimo 175cm wzrostu. Nagle ciastka wylądowały w moich rękach.

- Trzeba było stać za wzrostem.
- Wolałam stać za rozumem. Bo tobie to chyba przed nosem drzwi zamknęli.
- Za urodą to chyba tobie.
- Dobrze że Swietłana była piękna.

Przegrał. Może zapomnieć o moim byciu miłą. Odeszłam od niego. Teraz nie interesował mnie w ogóle. Po drodze do kasy chwyciłam jeszcze swoją ulubioną czekoladę. Wyszłam ze sklepu, zapanowałam zakupy i odjechałam. Bez Andersona. Bez problemu.
~*~ 
Przepraszam za taki długi okres oczekiwania ale nie miałam internetu. Wasze blogi postaram się nadrobić jak najszybciej :) 
Ale jest tego jeden plus. Piszę już 16 rozdział :) 



8 komentarzy:

  1. mimo że taki smutny rozdział to kochany, kurde wreszcie dodałaś <3 Matt się stara świetnie to widać <3 Zapraszam do mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem dlaczego, ale nie przepadam za Andersonem w opowiadaniach. Zawsze wszyatko skomplikuje.
    Wię nadal jestem zdania, że Iza będzie z Wronką 😂😂 Ten idiota(Wrona) musi zrozumieć swoje błędy.
    Nie wiem dlaczego, ale dobrze, że Izka mówi co myśli dla Matta niech płaci za swoje błędy.

    Pozdrawiam i weny kochana ♡♡♡♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Odjechała bez niego ������ Uwielbiam główną bohaterkę! Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na następny ��

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja dalej mam nadzieję, że Izka będzie z Wroną i dobrze tak Mattowi!
    Bardzo dobrze!

    Chciałam Ciebie zaprosić na historię trochę inną niż myśli, aczkolwiek też bardzo bliską mojemu sercu, która mam nadzieje przypadnie Ci do gustu tak jak myśli. Razem z Em zapraszamy na
    http://idealna-niedoskonalosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahahahah, Iza jest genialna, naprawdę. :D Ona jest taka fajna, jak się z nim kłóci. Ta kolejka po wzrost i rozum, ahahah.

    A to:
    "- Przesiadaj się.
    - Iza wsiadaj.
    - Myślisz, że dam ci jechać moim dzidziusiem?
    - Mogę kupić dziesięć takich jak ci rozwalę.
    - Zabije cię kiedyś.
    - I kto będzie najlepszym siatkarzem na świecie? Kto będzie cię tak denerwował jak ja? Kogo będziesz kochała mocniej niż mnie?
    - Każdego."

    To już w ogóle miazga totalna. :D

    Świetny rozdział, uśmiałam się nieźle. :D

    Pozdrawiam. :*
    U mnie od 3 nad ranem wisi nowy rozdział, zapraszam. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. |- I kto będzie najlepszym siatkarzem na świecie? Kto będzie cię tak denerwował jak ja? Kogo będziesz kochała mocniej niż mnie?
    - Każdego." Czyli Andrzeja! Okej, chyba jednak #teamWrona jakoś tak wkurza mnie ale nie jak Matt. Niby nic a irytuje.
    Zostawiła go? Rany ja ją kocham! No i zapomniałam co miałam napisać. pozdrawiam siebie. A wiem, znow chciałam wspomnieć, ze Matt mnie wkurzył. Ale jednak rozmowa której fragment juz w komentarzu wykorzystałam jest genalna! Płaczę ze smiechu :)
    Czekam na kolejny rozdział!
    Wybacz błędy

    OdpowiedzUsuń
  7. W wolnej chwili zapraszam na debiutancki duet :)
    Główni bohaterowie to Aleksandar Atanasijević i Andrzej Wrona ;)

    Po niezbyt udanym sezonie 2012/2013 PGE Skra Bełchatów zmienia swój styl gry - prezes zatrudnia całkowicie nowy, odmłodzony sztab szkoleniowy i medyczny, żeby wnieść w drużynę trochę świeżości. Dzięki Karolowi Kłosowi dwie młode fizjoterapeutki rozpoczynają pracę w elitarnym, bełchatowskim klubie. Nowe znajomości, przyjaźnie i... miłości?
    Aleksandra Abramczyk to indywidualistka i perfekcjonistka, zna się doskonale na tym co robi. Do tej pory w jej życiu mężczyźni nie grali ważnej roli, jednak co się stanie gdy na jej drodze stanie pewien przystojny Serb z hipnotyzującym spojrzeniem?
    Kamila Ciechanowicz nie miała szczęścia w miłości, cały czas szuka tego jedynego, marząc o stabilizacji uczuciowej. Jednak gdy naprzeciwko niej pojawi się kolejny Casanova zapomni o spokoju. Czy dla miłości on będzie potrafił się zmienić i dać jej szczęście?

    Zapraszamy na zupełnie nową historię - Bełchatowskie LoveStory! :)
    http://belchatowskie-lovestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń