poniedziałek, 9 lutego 2015

4. Już nigdy więcej nie tańcz ze mną.

Wrona stal w drzwiach i patrzył jak wybierałam film. Postanowiłam, że obejrzymy jakiś horror. Andrzej podszedł do mnie i usiadł na kanapie patrząc się w telewizor na którym miałam włączoną zakładkę z horrorami.

- Nie będziesz mogła spać w nocy. -powiedział Andrzej i zaśmiał się
- Już się nie martw nie takie rzeczy się oglądało.
- Myślałem, że dziewczyny generalnie chcą oglądać komedie romantyczne. -Wrona powoli szedł w moją stronę
- Proszę cie bleee. Wpadają na siebie przez przypadek i od razu się zakochują. Ciągle się całują, kłócą, rzucają a na końcu i tak jest wielka miłość. Bujda.
- Wyjdź za mnie. Jeszcze nie trafiłem na dziewczynę która by tego nie lubiła. Oprócz Oli Karola ale ona się nie liczy bo zajęta.
- A gdzie pierścionek? Tak bez niczego to zapomnij -zaczęliśmy się śmiać- Dobra to co wybieramy?
- Zajazd pod duchem. Brzmi tak trochę śmiesznie. Ale można zobaczyć jak tam co tam. -zaproponował Andrzej

Włączyliśmy sobie film i usiedliśmy na kanapie. Dzięki ci Boże za rogówkę. Przynajmniej Andrzej miał miejsce. Niektóre momenty były śmieszne ale przy innych serce stawało w miejscu. Przy którejś takiej sytuacji Andrzej objął mnie ramieniem i wtuliłam się w niego. Później nawet nie wiem w którym momencie odpłynęłam w krainę Morfeusza. Obudziłam się kolejnego dnia w swoim łóżku, przebrana w koszulkę i spodenki. Zastanawiałam się co ja tutaj robię. Ostatnie co pamiętałam to był film. Kiedy tak leżałam jeszcze z zamkniętymi oczami bo kac morderca nie ma serca usłyszałam chrapanie. Wtedy moje oczy musiały wyglądać jak 5 zl bo zobaczyłam Andrzeja leżącego kolo mnie. Zastanawiam się czy miedzy nami do czegoś doszło. Boże. Kolejny raz w jednym łóżku z Andrzejem. To się musi skończyć bo może dojść do czegoś czego oboje będziemy żałować. Wiem, że w kraju to połowa dziewczyn chciałaby być na moim miejscu ale to się za szybko rozwija. Nie budziłam siatkarza, wstałam z łóżka i skierowałam się w stronę łazienki żeby się chociaż troszkę ogarnąć. Wzięłam prysznic, ubrałam się na luzie, nawet się nie malowałam i wyszłam kierując się do kuchni. Tam wstawiłam ekspres i zrobiłam sobie kawę. Zaglądając do lodówki zastanawiałam się co mam zrobić na śniadanie. Postawiłam na jajecznice z szyneczka i do tego jakieś tam kanapki. Włączyłam sobie radio i smażyłam podśpiewując pod nosem. Ale kiedy leciała jedna z moim ulubionych piosenek musiałam trochę pośpiewać. Nawet nie zauważyłam kiedy też zaczęłam tańczyć. Nie moja wina ze piosenka jest rytmiczna.

- Takie poranki to ja mogę mieć zawsze. -odwróciłam się i zauważyłam Andrzeja stojącego bez koszulki w samych spodenkach i uśmiechającego się do mnie, już sobie wyobrażam jaka musiała być moja mina- Nie dziwie się, że Conte tak do ciebie poleciał na imprezie. Takie kocie ruchy przyciągają.
- Walnij się w głowę Wroniasty.
- Co takiego dobrego tam robisz?
- Jajecznice ale zastanowię się czy za swoje zachowanie dostaniesz.
- A kawę?
- Tego magicznego napoju na pewno nie dostaniesz.
- Ta kobieta to wcielone zło. -zaśmiał się Andrzej
- Ty się zastanów czy chcesz żebym pracowała w Bełchatowie.
- Chyba muszę to jeszcze raz przemyśleć.

Stal tak i się śmiał. Odwróciłam się od niego i robiłam dalej śniadanie kiedy poczułam jego ręce na tali i oddech na szyi. Odwróciłam się i usta Andrzeja powędrowały w stronę moich. Od razu strzeliłam mu po twarzy. Podniósł się zdziwiony. Patrzył, czekając na wyjaśnienie.


- Wczoraj mówiłaś coś innego. -Patrzył się na mnie z takim wyrzutem
- Słucham?!
- Wieczorem kiedy mnie zawołałaś do łóżka bo się balas, przytulając się do mnie powiedziałaś ze ci na mnie zależy. To postanowiłem działać.
- Andrzej ja byłam pijana.
- Po pijaku mówi się prawdę. A poza tym przypala ci się już.

Chwycił butelkę wody i wyszedł do pokoju. Ooo ktoś tu strzelił focha. Pan idealny dostał kosza. Wiedziałam, że stanie się coś złego. To się za szybko rozwijało. Wyrzuciłam jajecznice bo była spalona i zrobiłam nowa. Stałam tak robiąc ja i myślałam o tym co mi powiedział. Zastanawiałam się jak to jest możliwe. Wiem jest przystojny, ma super charakter. Nie powiem czasem gwiazduje ale dobry z niego chłopak. I obiecuje sobie ze nie pije przy nim już alkoholu. Zawsze coś muszę odwalić. Nałożyłam jajecznicy na talerze, przygotowałam resztę śniadania i ponosiłam do pokoju. Kiedy wszystko było już gotowe, z łazienki wyszedł Andrzej. Stał w dresach, bez koszulki, z mokrymi włosami które właśnie sobie wycierał ręcznikiem. Spojrzał się na mnie krzywo i poszedł do pokoju. Wrócił po chwili już ubrany. Odsunął krzesło i usiadł na przeciwko mnie. Czekała na niego kawa, chwycił ją i zaczął pić, patrząc mi się prosto w oczy. Czułam się nieswojo, ale przecież ja nic nie zrobiłam.

- Andrzej.
- Słucham.
- To co się stało. To nie może się powtórzyć. Jesteśmy znajomymi, nie psujmy tego jakimś głupim wybrykiem.
- Ale o czym ty mówisz. Nie było tematu.

Trochę się zdziwiłam ale okej. Przez pozostałą część śniadania już normalnie rozmawialiśmy. Potem ja wybrałam sobie jakieś rzeczy (było to bardzo trudne) bo będę w Bełchatowie 2 dni i to jeszcze rozmowa o prace. Kiedy doprowadziliśmy się do jakiegoś tam porządku ruszyliśmy w stronę samochodu. Myślałam, że Andrzej da mi poprowadzić ale nie. Sam musiał. Otworzyłam schowek żeby wybrać jakąś płytę, widzę ktoś ma taki sam gust jak ja. Zdecydowałam się jednak na radio bo nie będziemy słuchać jakiś takich smutasów. Zapieliśmy pasy i ruszyliśmy w drogę.