środa, 8 lipca 2015

11. Bądź dużym chłopcem i przestań do mnie słać pytania.

~Perspektywa Izabelli~

Kiedy wyjaśniono mi co się stało myślałam, że sama pójdę i poprawie Helenie. Sprawa została wyjaśniona na niekorzyść siatkarki, która po usłyszeniu opinii jaką sobie wyrobiła - wyszła. Na zegarku była godzina 5 rano. Nawet nie wiadomo kiedy ten czas minął. Siatkarze wraz z partnerkami zebrali się i wyszli. Zostałam tylko ja, Ola, Patrycja, Andrzej, Karol, Włodi, Facu i Anderson. Oddałam bluzę Mattowi i zaczęłam pomagać Aleksandrze w sprzątaniu. Chwilę potem dom lśnił czystością. Pożegnałam się ze wszystkimi i udałam się z Patrycją do samochodu. Ni z gruszki ni z pietruszki znalazł się koło nas Andrzej. Spojrzałam się zdziwiona na niego, a ten wskazał na siedzącą w jego aucie Patrycje. Nawet nie wiem kiedy ona się tam znalazła.



- Zaprosiła mnie bo u Oli śpi cała reszta.

- Jakoś nic mi nie mówiła. 

- Ojj ja wiem, że chcesz abym był. 

- Wrona weź sobie tak nie schlebiaj.



Siatkarz tylko się uśmiechnął i otworzył mi drzwi od strony pasażera. Jakoś ostatnim razem nie zwróciłam uwagi na wnętrze jego samochodu. Przy kluczykach miał znaczek Legii Warszawa, fotele były w czarnej skórze z czerwonymi dodatkami. Samochód był zadbany. Widać, że oczko w głowie Andrzeja. Pojechaliśmy jego samochodem bo on i tak nie pił, a jak już to bardzo mało. Był skupiony na jeździe. Patrycja zasnęła z tyłu, a ja siedziałam i patrzyłam się na siatkarza.



- Co mi się tak przyglądasz?

- A co nie moge? 

- Możesz, możesz. Dlaczego ty jesteś taka odważna jak pijesz alkohol?

- Bo wiem, że nie będę potem tego pamiętać. A dasz mi się kiedyś nim przejechać? 

- W życiu. Moim dzieciaczkiem?

- Noo mi nie dasz? Andrzej....

- Swój masz też dobry.

- Ale no wiesz. Jeżeli dasz mi się przejechać to nie będziesz musiał biec tych 20 kółeczek więcej.

- Kusząca propozycja aczkolwiek aż tak cię nie kocham, żeby dać ci mojego dzidziusia. 

- W ogóle mnie nie kochasz to nie mamy o czym rozmawiać. 



W tym momencie zatrzymaliśmy się pod blokiem Patrycji. Próbowałam obudzić dziewczynę, niestety bez powodzenia. Andrzej widząc, że fizjoterapeutka nie chce się obudzić wziął ją na ręce. Na szczęście dziewczyna była lekka. Była godzina 6 rano, ludzie wychodzili do pracy i patrzyli się na nas jak na debili. No cóż takie życie. Weszliśmy do mieszkania. Było małe ale przytulne. Dwupokojowe, urządzone w bieli. Siatkarz zaniósł Patrycje do sypialni i wrócił do mnie. Oboje ledwo patrzeliśmy już na oczy. 



- Znowu śpimy razem. -Zaśmiał się Andrzej- Coś nas do siebie ciągnie. 

- Dlaczego?
 Przecież ja śpię z Pati.
- Patrycja ma jednoosobowe łóżko w sypialni. Tylko tutaj ma dla dwóch osób.

- Ja nie wiem. Oni nam to specjalnie robią.

- Ja tam nie narzekam. 

- Jestem już prawie trzeźwa także nie licz na nic.

- Ależ w życiu. Gdzie Pani trener. 



Spojrzałam się na Andrzeja który stał uśmiechnięty i pokręciłam głową. Pościeliłam łóżko, poszłam do Patrycji aby wziąć sobie jakaś koszulkę do spania i wróciłam do salonu. Wrony nie było ale słyszałam jak ktoś pałętał się po kuchni. Położyłam się do łóżka które kiedy wróciłam było już pościelone. Niedługo potem ktoś wślizgnął się koło mnie. Poczułam czyjeś ręce na moim brzuchu. Znieruchomiałam. Nie spodziewałam się czegoś takiego. Andrzej jak gdyby nigdy nic oparł sobie podbródek na mojej głowie i zasypiał. Dostałam jeszcze buziaka w czoło nadobranoc żeby mi się lepiej spało. Nie miałam siły już z nim dyskutować. Po chwili byłam już w objęciach Morfeusza. Rano obudziły mnie kogoś przekleństwa. Okazało się ze to Pati idąc w stronę kuchni aby zrobić kawę wywinęła orła. A nie chcąc nas budzić próbowała być cicho. Oczywiście nie wyszło jej to. Oboje byliśmy już na nogach. Poszłam do łazienki i po chwili dostałam sms od Patrycji. Myślałam, że ją zabije. Andrzej uśmiechał się cały czas jak głupi. Uprzedziłam przyjaciółkę, że zaraz wychodzę, ponieważ muszę zajechać do Oli i Karola po resztę moich rzeczy i później na oglądanie mieszkań. Andrzej siedział już ubrany i czekał na mnie. Ogarnęłam się szybko i już po chwili wychodziliśmy z bloku fizjoterapeutki. Była godzina 12. 

W ogóle nie żebyśmy byli ubrani jak na wczorajszej imprezie. Pożegnaliśmy się z Patrycją i skierowaliśmy się w stronę samochodu. Byłam święcie przekonana, że wracamy do Kłosa jednak kiedy minęliśmy ich ulice stało się to dla mnie podejrzane.

- Andrzej gdzie my jedziemy?
- Na śniadanie.
- Ale ja nie jestem głodna.
- Śniadanie trzeba jeść. Pani trener.
- Ty się nie mądruj. 
- Słuchaj tutaj leży w schowku mój telefon, jakbyś mogła napisać do Oli, że za jakąś godzinkę będziemy. -Otworzyłam schowek, a tam pełno płyt ale zero telefonu. Nigdzie go nie było. - Czekaj mam go chyba w kieszeni. 
- To wyciągnij. 
- Nie mogę bo muszę trzymać kierownicę. 
- Dobra napisze, ze swojego. -wyciągnęłam i oczywiście co. Rozładowany. - Nawet cię nie dotknę. 
- Ojj przecież to nic nie znaczy. 

Westchnęłam i odwróciłam się w stronę Andrzeja. Telefon miał w przedniej kieszeni. Rach ciach i już miałam go w ręce. Kiedy spojrzałam co siatkarz miał na tapecie myślałam, że go zabije. Przemilczałam to i napisałam do Oli. Dojechaliśmy na miejsce, z zewnątrz naleśnikarnia wyglądała ślicznie. Kiedy weszliśmy do środka ludzie spojrzeli się na nas jakbyśmy przylecieli z Marsa. Usiedliśmy w jakimś kącie i zastanawialiśmy się co zamówić. Kiedy podeszła do nas kelnerka myślałam, że padnę ze śmiechu. Do Andrzeja robiła maślane oczka, a mnie bombardowała wzrokiem. 



- Mogę już przyjąć zamówienie?

- Pewnie. Dwa razy naleśniki z nutellą, bananem i bitą śmietaną. -Dziewczyna odeszła, a ja spojrzałam się zdziwiona na Andrzeja- No co?

- Przypominam ci, że jestem twoim trenerem. I wątpię aby w twojej diecie były takie rarytasy. Zaraz zrobię zdjęcie i wyśle Falasce. 

- Ojj dobra. 

- Idę do łazienki zaraz wracam. 



Odeszłam od stolika i skierowałam się w stronę łazienki. Po drodze zobaczyłam tę samą dziewczynę więc postanowiłam zagadać do niej. Dalej cisnęła we mnie wzrokiem zabójcy. 



- Nie jestem z nim. Jestem jego trenerką, nie musisz tak zabijać mnie wzrokiem. 

- Ale o co chodzi. 
- Nie zgrywaj głupiej widzę jak na niego patrzysz. Możesz śmiało podbijać. 



Zaśmiałyśmy się i poszłam do tej łazienki. Kiedy wróciłam na stoliku już stało nasze zamówienie. Wyglądało przepysznie. Usiadłam na swoje miejsce i zaczęliśmy jeść. Kiedy Andrzej odpisywał Karolowi na wiadomość, ja odkroiłam mu pół naleśnika i położyłam do siebie. Nawet się nie domyślił. Dopiero kiedy spojrzał na swój talerz i na mój zorientował się. 


- Eeej. Oddawaj moją część. 

- Ej kolego ty się hamuj. Wiesz ile to ma kalorii? Sportowcy nie mogą jeść takich rzeczy. 

- A dziewczyny, a zwłaszcza trenerki nie mogą być grube. 
 
- Czy ty mi sugerujesz, że ja jestem gruba? 

- Nie no coś ty. Ale trzeba uważać. 

- Dobra weź wypchaj się tym naleśnikiem. 



Położyłam na stół pieniądze za śniadanie i wyszłam. Pomimo, że nie znałam Bełchatowa kierowałam się na wprost. Andrzej wybiegł za mną ale nie dogonił mnie bo nie wiedział gdzie jestem. Wpisałam adres ulicy Kłosa i kierowałam się w tamtą stronę. Nie lubię jak ktoś wjeżdża na temat mojej wagi, ponieważ miałam z tym kiedyś problem. Brałam leki od nich tyłam ale wszyscy myśleli, że to od żarcia. Zawsze wytykali mnie palcami, aż pewnego dnia postanowiłam przestać brać leki, więcej ćwiczyć i stosować dietę. Pomogło ale nie tak bardzo, dalej byłam pulchniutka. Po drodze zauważyłam miłą kawiarenkę do której postanowiłam wpaść. W środku usiadłam w najbardziej oddalonym miejscu i zamówiłam sobie herbatkę. Siedziałam tak aż przede mną nie pojawiła się znajoma twarz. Jego tym bardziej nie chciałam tutaj widzieć. 

~*~
A więc tadam jestem. Udało mi się dość szybko go napisać bo raptem w dwa dni. Może nie jest doskonały ale ocena należy do was. 
Zauważyłam, że z rozdziału na rozdział jest coraz mniej komentarzy. I tak się zastanawiam dla ilu osób ja to w ogóle piszę :) 
Także CZYTASZ=KOMENTUJESZ :* 

11 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. Uujj Wronka chyba trochę przesadził ale znajac ich i tak sie pogodzą. Dobra tylko nie przestawaj go pisac bo ja go z chęcią czytam i komentuje. Podoba mi sie to jak piszesz. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ewidentnie (jakie mądre słowo użyłam :O) ich do siebie ciągnie. Różnią się, ale to tylko dodaje uroku :D
    Nie zgadzam się z autorką komentarza powyżej. Skąd Andrzej miał wiedzieć o tym co było kiedyś? Nie zna jej od zawsze :)
    Ale zgadzam się, że się pogodzą. Najwyżej Izka w ramach zemsty da mu wycisk na treningu xd

    W ramach ''pocieszenia'' mogę Ci powiedzieć, że na moim blogu obserwuję to samo. Jest coraz mniej komentarzy ;/

    Pozdrawiam i pisz, pisz jak najszybciej ;***

    http://ironiaa-losu.blogspot.com
    http://jutrojestzagadka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny, naprawdę. Musze ci powiedzieć, że bardzo podobają mi sie zdjęcia, które linkujesz. Dla mnie sprawia to, że opowiadanie staje sie jeszcze bardziej realne i zastanawiam sie czy niewprowadzić tego do mojego opowiadania. Wracając do tematu haha :) no Andrzejek sobie nagrabił poruszając temat wagi. Chyba dla każdej dziewczyny jest to temat tabu. Chociaż przyznam, że Iza troche chyba za nerwowo zareagowała. No cóż tak to już jest z nami dziewczynami :)
    Czekam na kolejną część opowiadanie oby jak najszybciej.
    Pozdrawiam gorąco,
    Karolina R. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. W końcu rozdział, Wroniacz trochę przesadził, ale wydaje mi się, że szybko się pogodzą! ❤W tej kawiarni, to Matt co nie? Czekam z niecierpliwością na kolejny! ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Nieźle, nieźle ^^ ale i tak się pogodzą haha :D
    Powodzenia i życzę weny :* Pozdro :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem, jestem! Cały czas jestem! Także piszesz dla mnie na pewno! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Prosimy szybko o nowy rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Donbra, Dobra, Ty się Piękna tak nie wkurzaj. Wronka nie jasnowidz i nie mógł wiedzieć co było. Albo przeszłowidz.. Kij z tym. Ciągnie ich do siebie. I to strasznie mocno! Zróbże coś z tym dziewczyno bo Ci krzywdę zrobie. Wronka tak ładnie ja tuli, buziaczki daje... Nie no w następnym rozdziale jak nie będzie jakiejś ładnej ich romantycznej akcji to foch,
    Wybacz nielogiczny komentarz. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Kogo ona spotkała? :O
    Wrona Ty imbecylu zrób coś bo Pani trener Ci ucieknie.
    Kochana dużo weny życzę.
    Jeżeli masz ochotę zapraszam do siebie na 20 rozdział i do mnie i Em na 7.

    OdpowiedzUsuń