poniedziałek, 2 marca 2015

5. Tu as dans les yeux, le sud et le feu.

Wrona też demon prędkości, zdołaliśmy dojechać w 40min. Wysiedliśmy na schludnym i cichym osiedlu. Jak to bywa gdy siatkarze dostają mieszkanie, są blisko siebie. W drodze z auta do bloku zdażyliśmy spotkać Włodarczyka, Uriarte i Conte. Chłopaki spojrzeli się na mnie, a potem na Andrzeja. Jako, że Argentynczycy nie umieli mówić po polsku rozmowa przebiegała w j.angielskim. Dobrze, że jestem w miare dobra.

- Wpadacie na kawe? -zapytał się Andrzej
- Nie chcemy robić kłopotu. -z głupim uśmieszkiem Wojtuś spojrzał się na mnie.- Czemu nie przedstawisz nam koleżanki?
- Tak chce wam tylko przypomnieć, że mnie znacie.
- Skąd? -Nicolas w końcu się odezwał
- Byliśmy w zeszłym tygodniu razem na imprezie, koleżanka Oli.
- Wiedziałem, że skądś cię kojarze. Tańczyliśny razem prawda? -Conte po bacznym przyglądaniu mi się, w końcu został oświecony.
- Tańcem z twojej strony to raczej nie można było nazwać. -odparsknął mu Andrzej- Radze Facu zebys ograniczał alkohol jak się nie hamujesz.
- Spoko nie było, az tak źle. Trafiają się gorsi.

Widziałam, że Argentyńczykowi zrobiło się głupio. Chłopacy jednak wpadli do nas. Andrzej otworzył drzwi i wpuścił wszystkich do mieszkania. Siatkarze pierwsze co rzucili się na kanape, a ja zajrzałam do lodówki. Tak jak myślałam, za dużo w niej nie było. Weszłam do salonu, gdzie chłopaki już odpalali FIFE. Niespełnione marzenia z bycia dzieckiem.

- Andrzej idę do sklepu po coś na obiad. Gdzie jest jakiś najbliższy?
- Ja z tobą chętnie pójdę i ci pomogę. Nie będziesz sama nosiła tych reklamówek. -Conte wstał z fotela i szedł już w stronę korytarza.
- Może ja pójde? -Zapytal się głupio Wrona
- Nie nie posiedz z chłopakami.

Patrzę a ten już ubrany stoi, no nic przyszło mi iść z Facundo. Bardzo fajny chłopak, lecz trochę nieśmiały. Nie wiem czemu bo jak się uśmiecha to pewnie połowa dziewczyn mdleje. Sklep był w sumie niedaleko. Szliśmy w ciszy, którą w końcu przerwał Conte. Już myslałam, że się nie odezwie.

- Słuchaj przepraszam za tamto w klubie. Przeholowałem trochę. -powiedział zmartwiony
- Przecież mowiłam, że nic się nie stało. Uwierz mi byli bardziej nachalni.
- Ale mi nie wypada. Słyszałem, że na dłużej zagościsz w naszym małym miasteczku?
- Zobaczymy, ale prawdopodobnie tak.
- Rozglądałaś się za jakimś mieszkaniem?
- Wiesz, że nawet o tym nie pomyślałam. Jak będe u siebie  to musze czegoś poszukać.
- Pani fizjoterapeutka?
- Raczej tak. Bo jako kto inny.
- A śmiałbym się jakbyś została drugim trenerem.
- Ty już Facu sie lepiej nie odzywaj. Ujażmić was to jest nie lada sztuka, na prawdę podziwiam Falasce.
- Ja też sie dziwie jak on z nami wytrzymuje.

Zaczeliśmy się śmiać i weszliśmy do sklepu. Nie powiem, żeby się na Conte rzucali bo wiadomo wszyscy go znają, ale patrzeć się patrzyli. Czułam się trochę niezręcznie. Już widzę te nagłówki. Zastanawialiśmy się co zrobić na obiad, w końcu postawiliśmy na naleśniki ze szpinakiem i serem feta. Mam nadzieje, że reszta lubi. Jako, że mieliśmy gości, a ja lubię piec ciasta kupiłam jeszcze artykuły potrzebne do ciasta czekoladowego. Facundo spojrzał się na mnie z wymowną miną. Podeszliśmy do kasy, jak na gentelmena przystało siatkarz ani nie pozwolił mi zapłacić, ani nieść siatek. Oczywiście musiała być kłótnia.

- Miguel mnie zabije jak coś ci się stanie. -powiedziałam zmartwiona
- Od niesienia siatek? Proszę cię, aż taki słaby nie jestem.
- Żebyś nie powiedział tego w złą godzinę.
- Źle mi życzysz?
- Ty już lepiej chodź. Wiesz ile czasu minęło? Nie było nas ponad godzine.
- Powiemy, że poszliśmy na romantyczny spacer wśród fabryk. A poza tym myślisz, że się stęsknili?
- Głupek. Za mną na pewno, nie wiem czy na twoj widok ktoś się ucieszy. -Zaczeliśmy się śmiać i szliśmy dalej- Słyszałam, że ma przyjść ktoś nowy.
- Tak, podobno jakiś siatkarz z Ameryki. Wielka gwiazda.
- Anderson?
- Nie, raczej nie. Nie stać naszego klubu na niego.
- Aż tak myślisz, że leci na kase?
- Raczej tak. Siatkarze tej rangi patrzą gdzie mogą bardziej zarobić.
- Odezwał sie ten o którego żaden klub nie walczy.

Kiedy byliśmy już prawie na osiedlu Conte zaklął pod nosem i upuścił siatkę. Szybko kazałam mu usiąść i podać mi rękę. Szybka rozmowa, żeby powiedział mi co go boli i zaczęłam lekko masować to miejsce. Dziwnie to musiało wyglądać. Siedzą sobie na ławce a dziewczyna go masuje. Jakoś nie pasowało mi, że boli go a ten siedzi uśmiechnięty.

- Conte łajzo czy ty sobie ze mnie zażartowałeś?
- Już myślałem, że się nie domyślisz.
- Ty idioto. Ja byłam przekonana, że coś ci się stało. -zaczęłam okładać go torebką- No debil. Czy ty wiesz jak ja się wystraszyłam? Przecież nie dość, że SKRA by mnie zabiła to jeszcze kibice. Bo im wyeliminowałam jednego z najlepszych graczy.
- Mów tak dalej. Ja mogę słuchać tych pochlebstw.
- Ja ci zaraz posłucham. Do domu w tej chwili. Zrobie ci coś kiedyś.
- Ale żebyś widziała swoją minę. Do tej pracy się nadajesz.
- To nie ty jesteś od zatrudniania mnie.

Doszliśmy w końcu spokojnie do bloku, już bez żadnych wybryków. Powiem Falasce, że na treningu Conte ma więcej biegać, a propo dzisiaj ide na rozmowę. Mam nadzieje, że uda mi się dostać tę pracę. Gdy tylko weszliśmy na górę, Argentyńczyk poszedł do chłopaków opowiadając im historie, a ja skierowałam się w stronę kuchni krzycząc po drodze, że już więcej nie ide z nim na żadne zakupy. Można oszaleć. Dom wariatów.

7 komentarzy:

  1. Co tu długo pisać - świetny rozdział ♥♥♥♥♥♥♥♥
    Mam nadzieję, że Iza dostanie tę pracę :)

    Czekam z niecierpliwością na kolejny, ciekawa co się wydarzy

    Zapraszam do mnie na 9 rozdział :) :
    http://ironiaa-losu.blogspot.com/

    Pozdrawiam i życzę dużo weny ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :D
    Z Facu niezły aktor! Udawać to on umie!
    Trzymam kciuki za Izę! Mam nadzieję, że uda jej się zdobyć pracę!
    Pozdrawiam!
    http://pelniawyobrazni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Facu, takich żartów się nie robi.
    Iza się naprawdę przestraszyła, że coś Ci się stało.

    Na pewno dostanie tą pracę. :D

    Pozdrawiam. :*
    Idę do siebie wrzucać nowy rozdział. ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne opowiadanie !!! Facu to ma pomysły, już sobie wyobrażam jego minę jak będzie musiał biegać więcej kółek. czekam na kolejny . pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. chciałabym cię do mnie zaprosić . mam nadzieję,że wpadniesz i zostaniesz :)http://siatkowka--przyjazn-milosc-nadzieja.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  6. Przez ciebie chyba niedługo to i ja do pisania wrócę! Już kocham tego bloga! Przeczytałam wszystko od deski do deski. Conte to moze byc taki cichy adorator i sporo namieszać w sumie :D a Wrona.. TO WRONA XD
    Czekam na nowy 😘

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział fantastyczny!♥ Jak widać, Iza ma bardzo wesoło. :D Facu jak widać ma dużo ukrytych talentów, do czego zalicza się również aktorstwo XD Mam nadzieję,że Iza dostanie tę pracę, no i że między nią a Endrju wreszcie coś rozkwitnie!! <3
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na pierwszy rozdział: najlepszyblad.blogspot.com. Co prawda nie jest o siatkówce, ale na pewno już nie długo takowe się pojawi! <3

    OdpowiedzUsuń