wtorek, 9 grudnia 2014

0. I wanna cry and I wanna love But all my tears have been used up..

Jest inaczej. Zupełnie inaczej. Już nie czekam aż zadzwonisz i powiesz, że żałujesz. Że nadal jestem dla Ciebie najważniejsza. Już nawet nie pamiętam zapachu Twoich perfum i Twojego głosu. Nie płaczę po nocach i nie piszę do Ciebie żałosnych sms'ów z nadzieją, że odpiszesz. Czasami przechodząc obok ławki, na której siedzieliśmy na pierwszym spotkaniu, coś łapie mnie za gardło. Ale to już nie to samo. Nie potrzebuję Cię. Męczyłam się pół roku i dopiero teraz mogę to przyznać. Zrozumiałam, że to nic dla Ciebie nie znaczyło. Może byłam tą drugą. Może właśnie teraz mówisz innej, że nigdy nie spotkałeś kogoś takiego. Że kochasz ją najmocniej na świecie. Chociaż zawsze mówiłeś to mi. Nie wiem. I nigdy się nie dowiem. Znaczyłeś dla mnie cholernie wiele. Wiedziałeś o tym, a mimo to zabawiłeś się mną. Widziałeś miłość w moich oczach, a potem najzwyczajniej w świecie sprawiłeś że znalazły się w nich łzy. Właśnie dzisiaj uświadomiłam sobie, że nie warto płakać przez takich dupków jak ty, ale chyba już trochę za późno.. Jesteś dupkiem, ale cholernie pociągającym, nienawidzę Cię za to. Nie zapomniałam do dziś. Początkowo nie chciałam tego, nienawidziłam siebie za to. Chciałam to zniszczyć, zabić, pogrzebać, z czasem jednak przyzwyczaiłam się do niej. Ale to wcale nie znaczy, że przestała boleć. Najbardziej boli przed drobiazgi: gdy dobiegają mnie dźwięki piosenki, którą razem słuchaliśmy, gdy ktoś wymieni tytuł filmu, o którym rozmawialiśmy, gdy gdzieś usłyszę twoje imię, wciąż tak bliskie i ukochane. Siedzę pośród czterech ścian kompletnie sama. Twoja bluza którą zostawiłeś którejś nocy dalej u mnie leży. Nie mogę uwierzyć jak mogłam być taka głupia. Kiedy myślę o tym łzy zbierają mi się w kącikach oczu. Ciesze się że zakończyłam ten toksyczny związek. Przez pierwszy tydzień moją miłością były procenty i papierosy. Chociaż to drugie było nią zanim Cie spotkałam. Jako sportowiec nie lubiłeś papierosów, wiedziałeś że ja ich tak szybko nie rzucę. Izi. Wszyscy wiedza ze maja zakaz mówienia tak do mnie. On uwielbiał tak mowic.. On... Bardziej będziecie znali go jako Andrzeja Wrone. Przykładnego siatkarza i ideała każdej kobiety. Ja znam go z tej drugiej strony.

4 komentarze:

  1. Kurcze no zostaję tu :D
    Spodobała mi się taka wizja przedstawiania Andrzeja od tej złej strony, przeważnie jest on tym, jak to nazwałaś, idealnym :)
    Jestem ciekawa, jak się to wszystko rozwinie ^^
    Całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się ten mocny początek. Zastanawiam się, czy będziesz przedstawiać wydarzenia "po" rozstaniu, czy raczej retrospekcje :)
    Taki zły Andrzej to coś, co mi się naprawdę podoba, bo zazwyczaj jest roześmianym chłoptasiem :)
    Czekam na następny, bo mam nadzieję, że będziesz pisała dalej :)
    W międzyczasie zapraszam też do siebie. Wiem, że już sporo rozdziałów, dlatego stworzyłam dodatkowo streszczenie dla tych, którzy nie mają zbyt wiele czasu :)
    http://we-will-be-the-champions.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam do siebie na 10 :)

    http://we-will-be-the-champions.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Oooo niee... :O nie czytając tego przeszłam od razu do 1 rodziału ... Dziewczyno! Jaki ty masz talent ... szok szok szok ! haha ... nawet nie wiem co napisać .. strasznie mi sie zapowiedź tego bloga PODOBA! uciekam czytać dalej i Pozdrawiam! :* weeeny ! *.*

    OdpowiedzUsuń