niedziela, 7 czerwca 2015

9.Ponad chmurami, unosimy się, unosimy się. Między słowami, nie ma żadnych burz - rozpędziłeś je.

- Zgubiłaś coś tutaj?
- Tak. Telefon.
- Jaaasne. Teraz taką mamy wymówkę.-Podeszłam bliżej niego, bo kątem oka dostrzegłam mój telefon, leżący na pralce za Andrzejem. On chyba to źle zrozumiał. Nachylił się nade mną i patrząc mi się prosto w oczy z tym swoim głupim uśmieszkiem na twarzy wyszeptał- Pod tą sukieneczką też tak pięknie wyglądasz jak na fartuszku?
- Nawet lepiej a co chcesz się przekonać?


Jedna chwila nieuwagi i czmychnęłam mu pod ręką chwytając telefon. Wyszłam z łazienki. Oczywiście akurat na korytarzu stali siatkarze. Karol, Włodi, Matt, Facu z dziewczyną, Nico i jego narzeczona. Wszyscy patrzyli się na mnie i na Andrzeja. A my co zrobiliśmy? Zaczęliśmy się śmiać.

- Mówiłam ci, że nie masz się czym chwalić.
- To samo mogę powiedzieć o tobie. Nawet jak mnie zmuszą to drugi raz tego nie zrobię.
- Pff co ja mam wypisane na twarzy Matka Teresa? Nawet ja sama dłużej potrafię wytrzymać.


Nikt nie wiedział o co chodzi. Wszyscy byli przekonani, że w tej łazience przed chwilą działo się jedno. Ale nie. My rozmawialiśmy o tym kto dłużej potrafi nurkować.

- Mam nadzieje, że nie robiliście tego na mojej pralce.
- Nie. W wannie. -myślałam, że te oczy to im zaraz wyskoczą- Bo powiedz mi Karolku jak można nurkować w pralce? Ja wiem, że ty jesteś głupiutki ale żeby aż tak?
- No bo ja myślałem. Że no wiesz.
- Ojj Karol tobie tylko jedno w głowie. A poza tym proszę cię z nim? Przecież ja bym go kijem nie tknęła.
- Nawet jakbyś była ostatnia na ziemi to bym wolał umrzeć.
- Kiedyś to odszczekasz.


Goście poszli do pokoju, a ja spojrzałam się na Andrzeja i również skierowałam się w tamto miejsce. Siatkarz chwycił mnie za nadgarstek i szarpnął w swoją stronę. Mierzyliśmy się wzrokiem.

- Izi. Przecież wiesz, że ja tak nie myślę.
- Wyraziłeś się jasno.


Wyrwałam rękę i otworzyłam drzwi do których właśnie ktoś się dobijał. Przede mną pojawiła się ekipa z Rzeszowa i trochę naszych. We własnej osobie: Ignaczakowie (Krzysiu jeszcze nie pił, a już śpiewał od wejścia), Nowakowscy, Drzyzga, Konarscy, Winiarscy, Wlazły, a za nimi na końcu oparty o drzwi stał Penchev. Wyglądał nieziemsko w koszuli, jeansach i skórze. Kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się i pomachał mi. Kiedy ten cały tłum przeszedł już do pokoju skierował się w moją stronę.

- Pięknie wyglądasz.
- Ty również. Zapraszam.
- Pod sukienką pewnie jeszcze lepiej?
- Co wy macie do tego fartuszka?
- Raczej co pod nim jest.
- Wszędzie zboczeńcy.


Zdziwiło mnie, że Facu przyszedł z Heleną. Słyszałam już dawno temu, że się rozstali, a tu taka niespodzianka. Impreza trwała w najlepsze. Włączyliśmy sobie karaoke. Współczuje sąsiadom, zwłaszcza, że do mikrofonu wyrwał się teraz Winiar. Przyszedł do mnie wręczając mi drugi mikrofon, a że było to po paru głębszych już nie robiło mi to różnicy. Wszyscy to nagrywali. To będzie hit internetu. Wybór padł na Mig- Wymarzona. Nie dość, że śpiewaliśmy to jeszcze tańczyliśmy, chociaż tańcem tego nie można było nazwać. Okupowaliśmy mikrofon bardzo długo tak nam świetnie szło. Wszyscy mieliśmy z tego niezłą bekę. Ktoś może powiedzieć, że za bardzo się z nimi spoufalam. Wiem jakie relacje mamy w pracy, a jakie poza nią. Tam nie jesteśmy znajomymi, a poza tym słyszałam, że chłopacy z Miguelem normalnie imprezują. W sumie wyszło tak, że cała Skra i Resovia przyszła do mieszkania i nie poszliśmy na imprezę. Zrobiliśmy sobie własną, o wiele lepszą. Widziałam jak Facundo kłóci się z Heleną, a dziewczyna po ostrej wymianie słów wychodzi. Kiedy szłam w jego stronę na parkiet z powrotem wyciągnął mnie Penchev. Muszę przyznać, że niezły z niego tancerz. Bawiłam się świetnie. Nawet nie zauważyłam kiedy do mieszkania przyszedł Miguel wraz z Kowalem. To świadczy o tym, że rano nie mamy treningu. Na całe szczęście. Miałam jutro oglądać dwa mieszkania i jeżeli jakieś mi wpadnie w oko to jechać do Łodzi po rzeczy. Podziękowałam Nikusiowi za taniec i poszłam na balkon aby trochę się orzeźwić. Oparłam głowę o barierki i patrzyłam na Bełchatów. Nawet nie słyszałam jak ktoś pojawił się za mną, dopiero bluza która pojawiła się na moich ramionach pokazała mi, że ktoś do mnie przyszedł. Odwróciłam się i poczułam tylko ciepłe wargi na moich ustach. Ktoś się chyba rozhulał.

8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. To będzie albo Andrzej, albo Penchev!
      Swoją drogą, po co mu mówiła, że go kijem nie dotknie?
      To była obrona własna, może niezbyt fajna.. ale jednak obrona!

      Jeżeli jesteś zainteresowana to u mnie pojawiła się 16.
      http://moja-podswiadomosc-sie-rumieni.blogspot.com/

      Usuń
  2. Czyżby Andrzej? To musi być on! :D
    Penchev raczej odpada, myślę, że to Wronka. no wiesz... Alko i te sprawy, a po drugie może chce udowodnić coś dla Izy. Te sceny zazdrości o Pencheva, ciągłe sprzeczki.. itepe itede ..

    Pozdrawiam życzę dużoo weny :**

    Ps Przepraszam, że ostatnio nie komentowałam. Ostatnio rzadko byłam zalogowana na bloggerze :/

    Ps Zapraszam do mnie na 17 :D
    http://ironiaa-losu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko fajnie tylko jak masz dodawać takie krótkie to może częściej? Bo nie wszyscy chcą czekać JEBANY MIESIĄC na takie coś.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla twojej wiadomości, mam też szkołę i zajęcia więc kiedy mogę tylko coś dodać to dodaje. Ostatnio doszedł jeszcze szpital i proboemy ze zdrowiem także przepraszam. Na innych blogach czasem nawet pół roku trzeba czekac albo co miesiąc są dodawane rozdziały tylko i inni nie narzekają.

      Usuń
    2. Bo pewnie nie mają odwagi nic napisać.

      Usuń
    3. Przepraszam bardzo, skoro musisz drogi ANONIMIE, czekać jak to kulturalnie określiłeś/określiłaś JEBANY MIESIĄC to nie czekaj skoro nie chcesz, ja czekam i chcę czekać. Skoro ktoś nie chce czekać, to po co czyta?
      story - nie przejmuj się nikim, wracaj do zdrowia i rób tak jak Tobie jest dobrze!

      Usuń
  4. twoja recenzja http://recenzowisko-blogow.blogspot.com/2015/06/54-w-zwierciadle-codziennosci.html

    OdpowiedzUsuń